Czy nam się to podoba czy nie, dzieci mają zadawane prace domowe i muszą się z tym wyzwaniem jakoś zmierzyć. Po wielu godzinach spędzonych w szkole, siedzeniu na 4 literach, przyswajaniu ton informacji… w domu muszą jeszcze odbębnić swoje.
Jest to zadanie żmudne, najczęściej nudne, czasem trudne, frustrujące i stresujące zarówno dla naszych pociech, jak i dla nas rodziców… Narzekanie na system edukacji i buntowanie się w duchu niestety nie sprawią, że problem prac domowych magicznie zniknie. Tak więc trzeba ten temat jakoś „wziąć na klatę”.
Co, zrobić, by po długich godzinach spędzonych w szkole, po powrocie do domu ten proces nie stał się koszmarem zarówno dla dziecka jak i rodzica? Dlaczego niektórym dzieciom odrabianie prac domowych nie sprawia większych problemów, a niektóre dzieci mają z tym aż tak ogromny kłopot?
Jeżeli nasze dziecko zmaga się codziennie z zadaniami domowymi i widzimy, że jest to dla niego zadanie ponad jego siły, przyjrzyjmy się dokładniej tej sytuacji i zróbmy wszystko co możemy, by dziecku pomóc.
Przyczyny mogą być biologiczne.
Brak paliwa w mózgowym baku.
Dziecku nie brakuje dobrej woli, brakuje mu natomiast energii… Można powiedzieć, że „w mózgowym baku brakuje paliwa”. W takiej sytuacji, w pierwszej kolejności trzeba zadbać o potrzeby biologiczne dziecka.
Dziecko głodne, spragnione, zmęczone, „przestymulowane elektroniką”, śpiące lub przeciwnie znudzone – ma osłabione zdolności poznawcze, czyli gorszą pamięć, koncentrację, myślenie logiczne itd. Regularny tryb życia, dużo snu, odpowiednia ilość ruchu, dużo zdrowego, sycącego jedzenia, jak najmniej elektroniki, czasem nuda i nic nierobienie… Zróbmy wszystko co możliwe, by uwzględniać to w grafiku życia naszego dziecka. Nie przesadzajmy z dodatkowymi zajęciami po szkole, bo nasze dziecko po prostu może nie mieć na to wszystko siły ☹
Po szkole dziecko powinno mieć czas na chwilę swobodnej zabawy, „ponudzenia się” w swoim pokoju lub pobiegania na podwórku. Nie powinno siadać od razu do lekcji, tym bardziej, jak jest głodne, spragnione czy przemęczone. Nie ma wtedy szans na efektywną naukę.
Dzieci młodsze, w klasach 1-3 będą się potrafiły intensywnie skupić na nauce około 10- 15 minut, starsze dzieci ok 25 minut. Nie wolno uczyć się „ciurkiem”, trzeba pozwolić dziecku na pauzę podczas nauki. Ważną informacją jest to, że mózg zawsze najlepiej zapamiętuje początek materiału oraz jego koniec. Gdy dziecko uczy się bez przerwy przykładowo 2 godziny, dobrze zapamięta tylko pierwsze i ostatnie 20 minut. Cały środek, czyli 1 godzina i 20 minut zostaną prawdopodobnie szybko zapomniane. Mózg potrzebuje częstszych przerw, aby poukładać i uporządkować sobie na poziomie podświadomym całą wiedzę, którą właśnie nabył. Aby mózg mógł „odetchnąć”, warto zaproponować jakąś przekąskę lub wysłać dziecko do sklepu „po mleko”, by mogło się chwilkę przespacerować. Dobrym pomysłem jest też kilka minut gimnastyki, zabawa w berka, taniec lub 10 oddechów przy otwartym oknie. By mózg dziecka mógł odpocząć, przerwa powinna trwać około 10 minut.
Nadwrażliwość i preferowane modalności sensoryczne.
Warto zwrócić uwagę na to, czy nasze dziecko nie jest przypadkiem sensorycznie nadwrażliwe na pewne bodźce. Niektóre dzieci są nadwrażliwe na światło, hałas, dotyk. Zadbajmy o komfort i możliwości koncentracji naszego dziecka, w taki sposób, jaki jemu jest najbardziej potrzebny.
Niektóre dzieci potrzebują więcej światła, by wyraźnie widzieć litery i obrazki. Niektóre lepiej się będą koncentrowały, jak będą miały zapewnioną absolutną ciszę. Niektórym łatwiej będzie się uczyć na leżąco na miękkim dywanie a nie na twardym krześle, przy biurku.
Może się zdarzyć, że dziecko ma silnie dominujący jeden z kanałów zmysłowych. Jest wzrokowcem, słuchowcem lub czuciowcem (kinestetykiem) i aby mogło skutecznie przyswajać wiedzę, musi być ona „podana” przez odpowiedni kanał zmysłowy.
Niektóre dzieci będą potrzebowały po prostu innej formy przekazu, dostosowanej do ich zmysłowej preferencji. Wtedy okaże się, że bez większych problemów będą przyswajały wiedzę, „złapią” o co chodzi i dobrze zapamiętają informacje.
Wzrokowiec
Ulubiona metoda uczenia się: czytanie, rysowanie, robienie kolorowych notatek. Kiedy wzrokowiec się nudzi– rysuje, pisze, przegląda książki albo zagapia się w okno. W czasie nauki pomoże mu: spokój, porządek wokół siebie i cisza.
Słuchowiec
Pamięta, co i jak było mówione przez poszczególne osoby. Czyta dobrze, ale powoli, ponieważ jednocześnie mówi do siebie. Mówi do siebie także
pisząc. Słuchowiec na lekcji odczuwa dyskomfort, bo sam woli mówić i jeśli nie włączy się go do ogólnej dyskusji, to po jakimś czasie zainicjują pogawędkę z sąsiadem.
Nie sprzyjają: hałas, dźwięki płynące z otoczenia, szmer w pokoju czy muzyka w tle, zbyt długie i szczegółowe teksty pisane.
Aby pomóc mu w nauce, należy używać słów i zwrotów związanych z dźwiękami i słuchaniem a także pozwolić mu powtarzać materiał na głos. Można odgrywać scenki z podziałem na role, używając różnej intonacji i barwy głosu.
Czuciowiec
Uczy się w działaniu, poprzez wykonanie czegoś, ogrywanie, rysowanie. Na lekcji cierpi… (nieco mniej, jeżeli weźmie ze sobą piłeczkę antystresową lub papier do origami). Chętnie zgłasza się do odpowiedzi, wykonania eksperymentów, pomocy, przenoszenia czegoś – byle tylko się trochę poruszać.
Przeszkadza mu: konieczność słuchania długich wyjaśnień i zmuszanie do pozostawania w bezruchu.
Jak można mu pomóc w nauce? Należy dać mu możliwość ruszania się w trakcie nauki i w trakcie słuchania, możliwość korzystania z modeli, obiektów, które można dotknąć, poczuć i zobaczyć, możliwość samodzielnego eksperymentowania.
Przyczyny mogą być psychologiczne.
Nuda.
Materiał do nauki jest po prostu nudny. Nie ma co oszukiwać siebie i dziecka- często taka jest prawda. Trzeba mieć odwagę to powiedzieć na głos: „Tak wiem, że to zadanie wydaje się być nudne i sama nie rozumiem, jak to ma się w życiu Ci potem przydać… Zgadzam się z Tobą, że to niezłe wyzwanie zmusić się do nauki tego materiału… Tylko lepiej się zastanówmy wspólnie, jak tu się nie zmuszać a odnaleźć w tym jakiś sens i motywację, by przez to przebrnąć…”
Jeśli potwierdzimy emocje dziecka, będzie się czuło zrozumiane i łatwiej mu będzie zaakceptować fakt, że musi jakoś sobie poradzić z tym wyzwaniem. Można dziecku pokazać długoterminową perspektywę – uczy się, by zaliczyć przedmiot, by skończyć szkołę, by potem mieć możliwość realizowania swoich marzeń i kierowania swoim życiem w wybranym przez siebie kierunku. Niektóre przedmioty trzeba po prostu zaliczyć a inne warto poznać dogłębnie, bo to się przyda w przyszłym życiu zawodowym. Warto być w danej tematyce ekspertem.
Można dziecku zaproponować ćwiczenie pobudzające wyobraźnię i zwiększające „ciekawość” danego przedmiotu. Postawmy na biurku figurkę/ maskotkę, która będzie słuchaczem dziecka. Cel jest taki, by opowiadać zwierzakowi o danym zadaniu czy materiale w taki sposób, by to się wydało temu zwierzakowi ultrainteresujące. W taki sposób, jakby to była najważniejsza sprawa na świecie. Powiedzmy, że zwierzak ma ten temat ogarnąć, zapamiętać informacje, zrozumieć logicznie co i jak- od tego zależą losy wszechświata…
Emocje i przekonania dziecka.
Warto porozmawiać z dzieckiem i po prostu spytać co myśli o danym przedmiocie i o swoich możliwościach i zasobach, jeśli chodzi o naukę. Jeśli zauważymy, że dziecko ma na swój temat negatywne przekonania (jestem za mało inteligentny, na pewno mi się nie uda, inni są lepsi, to zbyt trudne dla mnie), trzeba z dzieckiem porozmawiać na ten temat. Nie chodzi o to, by je przekonać, że jest genialne… tylko porozmawiać o tym, że tak naprawdę, aby osiągnąć sukces, trzeba wykonać wysiłek, zaangażować się i próbować wiele razy, nie zrażać się porażkami. Uczmy dziecko, że jego sukces nie zależy od tego „czy jest mądre czy głupie” tylko od tego, jak bardzo skupi się na zadaniu, ile czasu poświęci i ile wysiłku włoży w to, by cel osiągnąć. Dzięki temu dziecko zacznie rozumieć, że jego sukces nie zależy od losu, potencjału, inteligencji, tylko od tego, czy weźmie sprawy w swoje ręce, czy uodporni się na porażki i będzie próbowało do skutku.
Badania nad „ludźmi sukcesu” pokazują, że spektakularne sukcesy osiągnęli ludzie wytrwali, którzy podejmowali wiele prób i nie brali do siebie porażek, nie zrażali się tym, że im się od razu coś nie udało, nie oglądali się za siebie…
Lęk.
Negatywnym przekonaniom towarzyszy lęk. Jeśli dziecko doświadcza dużego lęku, procesy poznawcze i możliwość koncentracji na zadaniu są bardzo osłabione a nauka nowych rzeczy czasami wręcz niemożliwa.
Lęk paraliżuje. Dzieci „leniwe” to często dzieci, które po prostu bardzo się boją… Boją się porażki, oceny gorszej od kolegi, rozczarowania rodziców… Czasami to my rodzice stawiamy tak wysokie poprzeczki naszym dzieciom, że ich te wyzwania przerastają ☹ Ciśniemy na wyniki, wymagamy perfekcjonizmu w działaniu, krytykujemy za potknięcia, porównujemy z innymi, straszymy przyszłością…
Nie możemy wymagać, by dziecko było super extra ze wszystkiego zawsze.
Nasze emocjonalne wsparcie, zrozumienie i zaakceptowanie trudności, z jakimi nasze dziecko się zmaga, zaufanie i wiara w nasze dziecko są – co tu dużo mówić – najbardziej wartościową pomocą dydaktyczną.
=============================
Cieszę się, że tu jesteś.
Czasem bardzo ważne jest, by się na chwilę zatrzymać i pomyśleć, co jest dla nas najważniejsze i jak o to zadbać…
Jeśli masz ochotę to przedstaw się i napisz jak trafiłaś na „Godzina dla siebie” i jakie treści są dla Ciebie najbardziej interesujące. Postaram się Ci je dostarczyć.
Jestem psychologiem i psychoterapeutką z ponad 10 letnim stażem. Od lat zajmuję się pomaganiem ludziom w życiowych kryzysach. Pomagam im rozwijać prawdziwe więzi i … być szczęśliwymi. Szczególnie bliskie mojemu sercu jest wspieranie rodziców i rodzin.