Godzina dla siebie

Dlaczego powinniśmy unikać kar i nagród?

 

Godzina dla siebie
System Kar Nagrod

Rodzice, by „skorygować złe zachowanie” dziecka najczęściej sięgają po kary i nagrody. Wynika to zazwyczaj nie z braku dobrej woli lecz z braku wiedzy…

Niektóre „grzeczne” dzieci są w stanie podporządkować się takiej tresurze. Rodzice są wtedy dumni, że mają wpływ na swoje dziecko i że „dziecko ich słucha i szanuje”. Problem polega na tym, że stosując kary, emocjonalnie niszczymy nasze dziecko (więcej przeczytacie tutaj) i stosując nagrody też niszczymy nasze dziecko (uzależniamy je od gratyfikacji materialnej i modelujemy tylko motywację zewnętrzną).

Prawdziwa katastrofa zaczyna się jednak wtedy, kiedy mamy „trudne” dziecko i mimo zwiększania siły kar czy nagród sytuacja nie tylko się nie poprawia, ale dramatycznie pogarsza…

Dlaczego na większość dzieci, które sprawiają problemy wychowawcze kary i nagrody działają jak płachta na byka?

Kij i marchewka.  Wiele osób wierzy, że dzięki nim, z “łobuza” zrobi się “superbohatera”…. Starsze pokolenia uznawały jedynie kij.  Młodzi ludzie wybierają częściej marchewkę. A niektóre dzieci jak były, tak i nadal są “niegrzeczne”. Nie potrafią się dogadywać z innymi ludźmi, nie słuchają nikogo, zachowują się agresywnie,  tracą motywację by się uczyć i rozwijać…

Dlaczego tak się dzieje?  I czy my, jako rodzice, naprawdę jesteśmy skazani na taką bezradność, próbując dobrze wychować swoje dzieci?

Wyobraźcie sobie taką sytuację:

Jesteście rodzicami pisklaka. Inne pisklęta już latają, dobrze im idzie, ich rodzice są z nich dumni. Wasz pisklak nie lata.  Próbował i nic.  Obecnie tylko się wścieka, drapie pazurami, atakuje innych.  Zdarza się także, że ucieka do swojego gniazda i chowa się głęboko, tak, by wszyscy myśleli, że nie żyje i dali mu święty spokój.

Czy pisklak, który nie ma wystarczająco silnych skrzydeł i w związku z tym nie umie latać, poleci, gdy rodzice:

  • na niego nakrzyczą i każą mu latać
  • zaczną liczyć do 5ciu, bo potem się zdenerwują
  • dadzą mu klapsa lub zbiją go pasem
  • przestraszą go, że na ziemi zje go lis
  • nie dadzą mu ziaren do jedzenia
  • zabronią mu się bawić z innymi pisklakami
  • obrażą się na niego
  • powiedzą, że się go wstydzą i go nienawidzą
  • nawyzywają go od najgorszych

Czy ten sam pisklak poleci, gdy rodzice:

  • obiecają, że dadzą mu 15 ziarenek w nagrodę
  • obiecają, że dadzą mu worek ziarenek w nagrodę
  • powiedzą mu, że jest wspaniały i wszystko może
  • obiecają, że zostanie dzięki temu orłem przestworzy
  • zabiorą go na najpiękniejszą górę świata, by zaczął latać
  • będą udawać, że przecież umie już latać i jest w tym mistrzem
  • będą unikać sytuacji latania, by nie denerwować pisklaka i sami zaczną chodzić

NIE

Bo żadna z tych interwencji nie pomoże pisklakowi wzmocnić jego skrzydeł.

Zatrzymaj się, weź głęboki oddech, posłuchaj uważnie:

Twoje dziecko znakomicie zna różnicę między złym zachowaniem a dobrym.  Brak mu natomiast umiejętności pozwalających wykorzystać tę wiedzę w praktyce.

Twojemu dziecku nie brakuje motywacji i chęci, by być „grzecznym i dobrym”.  Brak mu natomiast umiejętności, aby osiągnąć cel, jakim jest bycie „grzecznym i dobrym”.

Kary i nagrody naprawdę tutaj nie pomogą.  Przeciwnie – zrobią wiele złego.

KARY

Dziecko boi się kary i to bardzo pogarsza sytuację.  Lęk osłabia procesy uczenia się.  Lęk nie pomoże dziecku rozwinąć umiejętności, których po prostu nie ma.  Odbywając karę dziecko doświadcza: lęku, wstydu, poczucia niesprawiedliwości, bezradności, poniżenia, złości na siebie, złości na opiekuna, poczucia bycia odrzuconym przez rodzica/rodziców, chęci zemsty…

Taki zestaw emocji nie pomoże dziecku rozwinąć umiejętności, których nie ma.  Sprawi natomiast, że dziecko zacznie myśleć o sobie, że jest „niegrzeczne i niedobre” bo ciągle go karzą. Doświadczając tego cierpienia, będzie albo agresywne i destrukcyjne dla siebie i innych albo wycofa się z życia.  Będzie myślało o sobie:  Jestem zły, ciągle mnie za to karzą a to i tak nie pomaga.  Nic się już nie do zrobić, nikt mi nie pomoże, będę zły na zawsze, nienawidzę siebie i nienawidzę świata.

NAGRODY

Dziecko bardzo pragnie zdobyć nagrodę.  Nie ma jednak umiejętności, aby spełnić stawiane mu wymagania.  Dziecko, które nie potrafi zasłużyć na nagrodę, czuje: żal, rozczarowanie sobą, wstyd, wyrzuty sumienia, bezradność, złość na siebie, poczucie krzywdy, czuje, że nie zasłużyło na miłość rodziców.

Frustracja związana z porażką nie pomoże dziecku rozwinąć potrzebnych umiejętności.  Sprawi natomiast, że dziecko zacznie myśleć o sobie negatywnie, straci wiarę w siebie i się podda… Skoro jestem takim nieudacznikiem, to jak można mnie kochać?  Jak mogę osiągnąć w życiu jakikolwiek cel?  Lepiej nie próbować bo i tak się nie uda.

Nie próbuj wymyślać większych kar czy wspanialszych nagród.

Zamiast pomóc, możesz bardzo zaszkodzić swojemu dziecku.  Wpłynie to negatywnie na jego emocje, samoocenę, tożsamość i wiarę w siebie.  

Jeśli chcesz „skorygować zachowanie” dziecka, bądź przy nim, rozmawiaj, obserwuj, zidentyfikuj, jakich umiejętności mu brakuje w konkretnych sytuacjach z jego życia i pomóż mu te umiejętności rozwinąć.

Komentarze (13)

13 odpowiedzi na “Dlaczego powinniśmy unikać kar i nagród?”

  1. Iza pisze:

    Bardzo fajny tekst. Uświadamia, że dziecko może „nie posiadać jakiejś umiejetnosci” i dlatego może być „nieposłuszne”. W zachowaniu moich dzieci widzę teraz te braki, choć nie we wszystkim. Nie potrafię „wypedzic lenia” z mojej pieciolatki, razem tak nazywamy jej niektóre zachowania, Np. To że nie chce się samodzielnie ubrać lub zjeść posiłku mimo że obie te rzeczy doskonale potrafi zrobić. Wiem, że częściowo jest to spowodowane roczną siostra która musimy karmić i ubierać, ale najprościej w świecie nie potrafię jej zmobilizować, ani nagrodą, ani karą, zachęta, chwaleniem, oględnie mówiąc ani groźbą ani prośbą. Jeśli już czasem zabierze się za ubieranie może to robić godzinami i na wpółubrana biega po pokoju. Problemem jest to, że mamy określoną ilość czasu, żeby zdążyć do przedszkola, przez co często kończy się tak że musze ją ubrać… Jak żyć? ?

    • Justyna Rokicka pisze:

      Dziękuję serdecznie za ten komentarz. Podejrzewam, że młodsza córka zareagowała tak zwaną regresją. Jak pojawia się młodsze rodzeństwo, to starsze jest najzwyczajniej w świece zazdrosne i jest mu przykro, że nowe dziecko dostaje więcej uwagi i miłości niż ono…Reaguje albo złością albo „cofa się” do poprzednich faz rozwojowych, z nadzieją, że rodzice obdarzą je taką samą uwagą, troską i miłością jak młodszego dzieciaka 🙁 Rozwiązanie: 1. Nazwanie emocji: „Rozumiem kochanie, że jesteś zazdrosna o siostrzyczkę bo się nią mamusia i tatuś opiekują i ją ubierają. To zupełnie zrozumiałe. Ja też byłam zazdrosna o młodszą siostrzyczkę (jeśli jest to prawda) lub ja też bym była zazdrosna… Ty jesteś moją i tatusia pierwszą, kochaną córeczką i masz miejsce w moim i tatusia serduszku i to miejsce zawsze będzie Twoje i możesz być spokojna i pewna, że młodsza siostra Ci go nie zabierze. Ona ma swoje, inne miejsce, a w moim sercu i tatusia jest duuuużo miejsca i się spokojnie zmieścicie.” Albo odnośnie swojej złości: „Kochanie, jestem zła i robię się coraz bardziej zła, że mimo moich próśb nadal nie jesteś ubrana. Złość zaraz wyjdzie mi uszami i chyba eksploduję jak bomba…Nie chcę się spóźnić do pracy. Będę się czuła bardzo źle jak się spóźnię do pracy… Pomóż mi i szybko się ubierz, to nie będę zdenerwowana. Będę bardzo szczęśliwa, jak szybciutko się teraz ubierzesz. Mogę liczyć na Ciebie? Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomożesz jak teraz się szybciutko ubierzesz…będę mogła spokojnie iść do pracy i się na pewno nie spóźnię. Dziękuję Ci za tę pomoc! Wiem, że mogę na Ciebie liczyć, prawda?” 2. Uświadamiać przywileje z bycia starszym dzieckiem – „Ty kochanie już jesteś taka duża i już umiesz jeść łyżką, brawo, jesteśmy z Ciebie dumni z tatusiem! Pokaż siostrze jak to się robi. Jesteś naprawdę taka samodzielna, jestem taka szczęśliwa, jak widzę, jak sobie super radzisz. Siostra zawsze będzie Cię brała za przykład i uczyła się od Ciebie.. 3.Zaangażowanie starszego dziecka w „opiekę” nad młodszym. „Jesteś taka duża i samodzielna. Mama bardzo się z tego cieszy, brawo. Czy mogła byś mi pomóc i potrzymać butelkę/przynieść pieluszkę/ nakarmić łyżeczką/ przykryć siostrzyczkę?”. Takimi „interwencjami” uspokoisz emocje i zaspokoisz potrzeby córki: bezpieczeństwa, bycia kochaną, bycia ważną…Powodzenia! Daj znać czy to podejście się sprawdziło.

      • Iza pisze:

        Ja dziękuje za odpowiedź 🙂
        Widzę że moja taktyka teoretycznie idzie w dobrym kierunku, właśnie to staram się robić. Pokazywać jej że młodsza siostra się od niej uczy, choć to nie zawsze skutkuje czasem porostu słyszę że jej się nie chce 🙂 czasem się wtedy wygłupiamy i gilgoczemy, mówiąc że wyganiamy lenia, ale i to nie zawsze działa, cóż, pocieszam się że przecież nie będę jej pomagać do pełnoletności 😀

        A z jedzeniem wogole bywa ciężko, bo jest skrajnym niejadkiem 🙁 i czasem jak jej nie nakarmię to może nie jeść przez cały dzień.

  2. Mateusz Fudali pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł. Już od jakiegoś czasu interesuje mnie zmiana perspektywy z „braku woli” na „brak umiejętności” jako przyczyn trudnych zachowań dzieci. Czy mogłaby Pani polecić literaturę, która opisuję takie podejście?

    • Justyna Rokicka pisze:

      Witam i podaję źródło, w którym to podejście jest szczegółowo opisane: „Trudne emocje u dzieci. Jak wspólnie rozwiązać problemy w domu i w szkole” autor Dr Ross W. Green. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki 🙂

  3. Mama 5 łatki pisze:

    Przeczytałam artykuł i jest on niezwykle ciekawym u mnie stało się dokładnie to co jest tutaj opisane. Córka od zawsze była niesfornym dzieckiem ale bywaly dni kiedy była do rany przyłóż keidy zaczęły się problemy wprowadziłam system kar i nagród który sprawdził się doskonale niestety ma krótko. Kiedy ja się cieszyłam ze udało się poskromić córkę problem wrócił z zdwojona siła. Obecnie córka nie słucha cioć w przedszkolu, mnie i męża w domu, bije inne dzieci, zAchwiuje się agresywnie. Stanęłam w martwym punkcie bo mam wrażenie ze spróbowałam wszystkiego. Przeczytałam masę poradników, artykułów a poprawy nie ma żadnej. Już nawet rodzice innych dzieci skarżą się ze ich dzieci nie chcą chodzić do przedskzola bo boja się Zuzi. A ja?- tracę siły…

    • gds pisze:

      Witaj, dziękuję, że się z nami podzieliłaś tym doświadczeniem. Są inne metody…oparte na szacunku, współpracy, pomaganiu w regulowaniu emocji, rozwijaniu dziecka umiejętności, sojuszu rodzicielskim itd Zapraszam np do moich poradników: „Od złości do miłości” lub „Dzieci z trudnościami”. Nie poddawaj się, szukaj metod, które będą budowały bezpieczną więź i współpracę. https://godzinadlasiebie.pl/sklep/poradniki/ksiazka-dzieci-z-trudnosciami/ MOCNO TRZYMAM ZA WAS KCIUKI

  4. Nieznajoma pisze:

    Witam. Chciałam zadać zapytanie na temat tzw. „Czarnych kropek” metoda ta jest stosowana u syna w przedszkolu. Bardzo nie podoba mi się ten system kar, z tego powodu chciałam poruszyć temat w przedszkolu tylko nie bardzo wiem jak miała bym to przedstawić, aby w jak najlepszy sposób dotrzeć do Pan.

    • gds pisze:

      🙁 Wiem o czym piszesz. Dla mnie to jest naprawdę niezrozumiałe, dlaczego w obecnych czasach, kiedy mamy już taką wiedzę na temat rozwoju dziecka- nadal tkwimy w średniowiecznych metodach… Karanie dziecka „czarną kropką” nie pomoże mu szybciej dojrzeć, czyli nabyć umiejętności społecznych (komunikacji, empatii, współodczuwania) czy umiejętności samoregulacji (jak radzić sobie ze swoim napięciem, impulsami i emocjami). Sprawi tylko, że się poczuje fatalnie, zawstydzone, odrzucone, gorsze 🙁 I to sprawi, że będzie się jeszcze gorzej czuło a przez to dźwigało więcej napięcia i stresu- i zachowywało „jeszcze gorzej”. Proszę spytać Pań w przedszkolu czy chcą taki efekt osiągnąć? Skrzywdzić dziecka samoocenę a dodatkowo nasilić jego „trudne” zachowania? Nie ma sposobu, by przyspieszyć rozwój dziecka w obszarze radzenia sobie z emocjami. Trzeba na to lat nauki- w obecności wspierających opiekunów, którzy pomogą indywidualnie, z szacunkiem, wyciszyć się dziecku, zrozumieć co czuje, czego potrzebuje i jak może to bez krzywdzenia innych zrealizować. Dzieci, które czują się dobrze (bezpiecznie przy wspierających dorosłych), zachowują się dobrze. Nie ma na to szybkiego sposobu- trzeba zbudować bezpieczną relację i rozwijać dziecka umiejętności. Proszę to przekazać Paniom. I moje zrozumienie, że wiem, że jest ciężko zapanować nad „trudnym” zachowaniem dziecka, ale czarna kropka tylko pogorszy sytuację. Kiedy dziecko przekracza granice innych dzieci, trzeba zadbać o bezpieczeństwo innych i indywidualnie z dzieckiem poprzebywać, ukoić, pomóc rozwiązać problem itd. A nie karać 🙁 Karać za emocje i za brak dojrzałości i brak umiejętności? To nieludzkie… I totalnie nieskuteczne. I wiem, że Paniom w przedszkolu jest bardzo, bardzo trudno tak indywidualnie podejść i poświęcić czas każdemu dziecku, które tego wymaga- ale proszę zrezygnować z pomysłu karania czarnymi kropkami… Może warto alarmować, że jest potrzeba dodatkowego wsparcia osoby dorosłej, która wesprze dzieci i odciąży Panie Wychowawczynie. Mono trzymam kciuki za wszystkich!

  5. Mama_Rafala pisze:

    Wprowadziliśmy kary i nagrody jakiś czas temu, ale działało na krótko. Teraz problemy i skargi na zachowanie syna zaczynają się nawarstwiać. Mój syn nie jest złym dzieckiem, wie, że nie wolno bic i dokuczać, a jednak to robi i nie umie wytłumaczyć, np. dlaczego uderzył kolegę. Jakich „umiejętności” mu brakuje? Jak odgadnac, gdzie jest problem? Czy nagrody zawsze są złe?

    • gds pisze:

      Jeszcze wielu umiejętności mu brakuje ponieważ jest małym chłopcem a mali chłopcy nie są jeszcze dojrzali 🙂 Tzn że np nie umie się komunikować w sposób dojrzały, czyli nie umie wyrażać swojego sprzeciwu, złości, potrzeb, obronić swoich granic SŁOWAMI, skoro używa agresji. Dodatkowo pewnie ma trudności z samokontrolą i samoregulacją emocji. te umiejętności zaczynają się pojawiać u dzieci ok 8 roku życia tak naprawdę a u niektórych dzieci nawet później. Z wiekiem jego mózg się rozwinie, pojawią się połączenia w korze nowej (a właśnie ta struktura jest odp za samokontrolę i samoregulację). Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć i przyjdą z czasem. Co robić? Wytłumaczyć mu że ma trudności z prowadzeniem spokojnej rozmowy i z panowaniem nad swoimi emocjami i że to nie jest jego wina i zła wola, po prostu musi to wyćwiczyć. I wy , rodzice jesteście po to by z nim to omówić i ćwiczyć, rozpisać, poszukać odpowiednich słów/ zdań i sposobów na ochłonięcie- ponieważ absolutnie nie wolno nikogo (ani siebie) krzywdzić, takie są zasady życia wśród ludzi. I że w niego wierzycie i że wspólnie dacie radę! To powinno być pomocne, takie przewodnictwo i ćwiczenie tych konkretnych umiejętności, jednak pewne zdolności pojawią się i tak z wiekiem. Więc żadne kary (o zgrozo- kary na pewno pogorszą całą sytuację i będą bardzo niszczące) ani nagrody (bo jak cukierek czy bajka ma pomóc dziecku w rozwoju umiejętności komunikacji ? ) nie pomogą. Działajcie poprzez zrozumienie przyczyn trudności i wspieranie syna. Mocno trzymam kciuki!

  6. Aaaa pisze:

    A u mnie problem występuje z trochę innej strony. Dziecko dopiero poszło do 1 klasy, synek ma 7 lat i w domu nie mam z nim żadnych problemów. Poszedł do szkoły i po 3 tygodniach przyniósł 2 uwagi za gadanie na lekcji. Przeszkadza tym innym wiec pani go ukarała uwagami. Moje dziecko bardzo przygasło. Poprosiłam wiec panią pisząc do niej na librusie, żeby wyzbyła się oczekiwania wobec tak małych dzieci, ze będą się wzorowo zachowywać. Po tej wiadomości były kolejne 3 uwagi (dziecko chodzi do szkoły przez 2 miesiące). Ze syn przepychał się i chciał być pierwszy, a dziewczynki miały stać pierwsze, ze na lekcji robił łe łe łe. Jak pani mu zwróciła uwagę czemu tak robi to powiedział ze udaje śmiech kota, a pani wstawiła mu za to uwagę. Dziecko nie chce chodzić do szkoły, bardzo dobrze się uczy, płynnie czyta, pisze i liczy, jest wzorowym uczniem, ale jak widać po ilości uwag, wg pani jest „niegrzeczny”. Jak tłumaczyć nauczycielce, że jej metody karania rujnują to, co buduję w domu? Metoda kar odbywała się również w przedszkolu. Ciagle dzieci dostawały ciemne chmurki za złe zachowanie, albo grzeczne dzieci dostawały cukierki, niegrzeczne stały w tym samym rzędzie po cukierki i ich nie dostawały. Metody okrutne, ale w przedszkolu pewne kwestie wywalczylam. Jednak dziecko już od przedszkola mi ciagle mówiło: mamus ja jestem niegrzeczny. Oczywiście próbowałam to naprawiać rozmowa, albo nagradzaniem, ale w szkole mamy bardzo duży problem z wytłumaczeniem nauczycielce, że tam być nie może. Powiedziała: mam tylko takie narzędzia i muszę z nich korzystać by dzieci zaczęły stosowac się do zasad. Co robić??

  7. gds pisze:

    Doskonale Cię rozumiem i wspieram w tym co robisz- w walce z „czarnymi chmurkami” i uwagami za „złe zachowanie”… Metody oparte są na upokorzeniu, odrzuceniu, poniżeniu i wzbudzeniu w dziecku przekonania, że jest „nie ok”, „niegrzeczne”. Co dobrego z tego może wyjść? Nauczyciele i opiekunowie NISZCZĄ dzieci a nie wspierają w rozwoju umiejętności (samokontroli, samoregulacji, samoświadomości, umiejętności społecznych). Można, tak jak Ty, mówić o tym nauczycielom i uświadamiać, ze jedynym wyjściem jest zbudowanie bezpiecznej relacji z dzieckiem, opartej na szacunku, kiedy dziecko będzie naprawdę lubiło i ceniło nauczyciela i wtedy łatwiej będzie o współpracę. A na niektóre rzeczy nie mamy wpływu- bo jest to związane z rozwojem dzieci i po prostu są tylko dziećmi, ich mózgi się rozwijają i nie pracują w sposób dojrzały jeszcze. Bycie niedojrzałym neurologicznie nie oznacza „bycia celowo niegrzecznym”. Ale… wątpię, by to do kogokolwiek dotarło, skoro jest taki opór… czasami najlepszym wyjściem jest zmienić szkolę… Wybrać taką, gdzie nauczyciele mają wiedzę (najnowszą na temat rozwoju dzieci a nie „tresowanie) i serce do dzieci. Mocno trzymam za Was kciuki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Godzina dla siebie Godzina dla siebie

\