Godzina dla siebie

Co czuje… żona?

 

Godzina dla siebie
Co czuje Zona

Ja nie mogę czuć.
Czasu nie mam!
Odkąd się dzieci urodziły, każdego wieczora padam na twarz…
Ostatnia kładę się spać i pierwsza wstaję.
Biegam, latam, skaczę…


Sami nie dacie sobie przecież rady.
Wszystko jest na mojej głowie.
Gdyby nie ja, nasz dom by się po prostu rozwalił…


Lecę do pracy. Nie mogę się spóźnić.
Pozwalam sobie wcisnąć robotę za szefa i za koleżanki –
bo tylko ja potrafię to tak dobrze i szybko załatwić…


Wracam do domu: biegam, latam, skaczę…
Warczę i rozstawiam Was wszystkich po kątach!
Szybciej…, nie tak…, zostaw…, ja to lepiej zrobię…


A Ty?
W pracy ciągle siedzisz.
Nic mi w domu nie pomożesz!
Nie umiesz, źle robisz, nic nie robisz…
Jesteś jak głaz.
Lepiej odejdź! Bez Ciebie będzie mi łatwiej…


Albo nic nie mówię.
Nie pisnę nawet … tylko lodowate usta zagryzam…


STOP
Co ja czuję?
Przecież to i tak Ciebie nie obchodzi.
Śniadanie samo się robi, gdy dzieci jeszcze śpią, ubrania same się prasują, a podłogi lśnią bo tak lubią…


Co ja czuję..?
Jestem wściekła, jestem taka zła na Ciebie!
Jak możesz mi TO robić?
Jak możesz TEGO nie robić?
Tylko stoisz i patrzysz, a ja w dół lecę po równi pochyłej…


Nawet słowa DZIĘKUJĘ.


Wieczorami do poduszki wyję z samotności…
A rano przez łzy się uśmiecham, dla dobra dzieci.


Czuję straszny ŻAL do Ciebie…
Bo to po prostu jest niesprawiedliwe.
Haruję ponad swoje siły.
A Ciebie nie ma w tym wszystkim, co JA dla nas robię.
Tylko lekceważysz mnie i krytykujesz.
Nie doceniasz, wyśmiewasz, ciągle ignorujesz…


JESTEM ZUPEŁNIE SAMA
Odwracasz się… każdego dnia na nowo ode mnie odchodzisz…
Swoimi słowami nóż wbijasz.
Czuję BÓl.
Czasem chcę po prostu umrzeć… byś zobaczył, jak to jest beze mnie…
Może wtedy zrozumiesz, jak bardzo jestem ważna dla Ciebie?


STOP
Chcę, byś był bliżej, a ciągle Cię przeganiam…
Jedyne czego w życiu potrzebuję, to zaufania, że MOGĘ SIĘ OPRZEĆ
na Twym bezpiecznym ramieniu.
Mimo, że myślisz, że Cię nienawidzę.
Czym bardziej wołam “odejdź!”, to tym bardziej pragnę byś był blisko…


Atakuję… bo czekam na Twoją reakcję.
Co powiesz, co zrobisz…
Jak silna jest Twoja miłość?
Czy zostaniesz czy odwrócisz się do mnie plecami?


I chociaż Cię o to NIGDY nie poproszę…
(bo będę wtedy krzyczeć, płakać, rzucać talerzami…)
Popatrz na mnie i powiedz…”WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE. NIE JESTEŚ SAMA. MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ.”
A moja złość zniknie jak kostka lodu, zamknięta w Twojej ciepłej dłoni…
Przyszłam na świat po to, by Cię poznać… By imię Twoje wymówić.
Swoje życie oparłam o Twoje.
Jak znikasz, to ja także znikam…


Chociaż ciężko to zobaczyć i zaakceptować.
Bo jestem zołzą, wstrętną babą, ciągle szpile wbijam…
Ja nie walczę Z TOBĄ.
Ja walczę… o CIEBIE.

– A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę.

– Co wtedy?

– Nic wielkiego. – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam.

– Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika…

„Kubuś Puchatek” – Milne Alan Alexander

Komentarze (2)

2 odpowiedzi na “Co czuje… żona?”

  1. Ati pisze:

    Zupełnie jakbym sama to napisała. Myśl w myśl.
    I nawet zamiast „domyśl się” próbuję rozmawiać (nie krzyczeć, rozmawiać), tylko on potrzeby pracy nad związkiem nie widzi, bo jest jak jest, i już… i co robić nie wiem i ja tak po tej równi pochyłej dalej w dół…

  2. Aśka pisze:

    Wow! To jest nas więcej??!!! Dlaczego żadna z nas tego nie mówi głośno, tylko udajemy przed sobą jak jest cudownie bo powinnyśmy być takie wdzięczne wszystkiemu co jest nam dane i absolutnie nie narzekać, bo wtedy każdy się dowie jakimi jesteśmy Jędzami…
    Fakt, mega w tym wszystkim się pogubiłam, już sama nie wiem kim jestem, co lubię, nawet zauważyłam ostatnio, że kompletnie siebie nie czuję – dlaczego? Bo nie mam czasu zastanowić się nad tym co się ze mną dzieje. Czesto sie rozklejam, wzrusza mnie wiele sytuacji i wtedy zaczyna do mnie trafiać, że zdecydowanie coś jest nie tak…że powinnam się sobą zająć, pójść na jogę, może na salsę…tak bardzo kiedyś kochałam tańczyć…potrzebuję wyciszenia, zebrania myśli, poczucia, że wciąż tam jestem…że czuję…że mam kontrolę nad swoimi myślami, swoim życiem…że nie jestem robotem…

    Dziękuję za ten list i za możliwość wyrzucenia tego co we mnie siedzi!
    Wspanialego dnia dla tych wszystkich kobiet, które czytają ten list! Dbajmy o siebie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Godzina dla siebie Godzina dla siebie

\